Każda, najdłuższa nawet, podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Każdą, tę najprostszą i tę stanowiącą największe wyzwanie przygodę z drutami, rozpoczyna pierwsze nabrane oczko:) Z tego właśnie powodu, inauguracyjny wpis w ramach ELEMENTARZA Akademii Dziergania LGMP poświęcony jest używanej przeze mnie technice nabierania oczek.
Dawno, dawno temu pokazała mi ją moja Babcia. Miałam jakieś 10 lat, ona była moim “drucianym” guru i do głowy mi nawet nie przyszło podejrzewać, że można to robić inaczej. Dziś wiem, że technik nabierania oczek mnogość jest ogromna. Niektóre są lepsze, inne gorsze. Niektóre pozwalają uzyskać ładną, elastyczną krawędź, inne – może proste w wykonaniu – sprawiają, że na koniec dół masakrycznie się rozciąga i faluje.
Jako że przez moje warsztaty przewinęły się w ostatnich latach setki osób, mogłam poobserwować ich preferencje. Na koniec została mi refleksja mówiąca, że kto jak kto, ale ja ZAWSZE muszę iść w poprzek tego, co najpopularniejsze. Że muszę patrzeć z góry, gdy inni patrzą z dołu, muszę dawać, gdy inni ujmują i muszę szukać własnych ścieżek – wbrew drogowskazom pokazującym “jedynie słuszny kierunek”. Bo w wyznawanej przeze mnie filozofii, mówiącej, że “jedynie słuszny kierunek” to ten, który prowadzi nas do celu, prowadzi do miejsca do którego chcemy dojść, sposób nabierania i przebrania oczek najwłaściwszy i poprawny jest wtedy, kiedy nam odpowiada. I daje satysfakcję. Wzbogaconą o zadowolenie z wykonanej pracy.
Dlatego nie będę Wam mówić, że moja metoda jest jedynie właściwa i najlepsza. Powiem, że jest jedną z tych, które możecie wykorzystać do własnych celów. Wykorzystać, gdy przyjdzie Wam ochota. Gdy będziecie chcieli zrobić coś takiego, jak La Gosh My Passion LGMP. Coś, co będzie wyglądać tak, jak na setkach wydzierganych przeze mnie modeli. Modeli widocznych we Wszech necie – niekoniecznie tylko na stronie www.lgmp.pl, ale też na jakiejś chińskiej platformie, której tak spodobały się projekty LGMP, że zdecydowała się “pożyczyć” moje zdjęcia:)).
Jeżeli więc chcecie robić to tak, jak ja – obejrzyjcie dołączony film. Pokazuje w nim metodę, której używam na codzień, od czterdziestu lat. Żeby się jej nauczyć nie trzeba nawet mieć drutów. Wystarczy pałeczka z chińskiej restauracji lub prosty, drewniany ołówek (znam takich, którzy w przeszłości używali szprychy od roweru lub długich, metalowych gwoździ:)) Ta informacja jest ważna z punktu widzenia kolejnych odcinków ELEMENTARZA, bo druty i wybór tych najlepszych, najbardziej odpowiednich dla naszych rąk, będą tematem jednego z nich…
Jak widzicie – ja nabieram oczka używając jednego drutu. W niektórych tutorialach możecie zobaczyć, że ktoś składa dwa druty razem ze sobą i dwoma oplata nitkę. Ten sposób ma w założeniu ułatwić przerobieniu pierwszego rzędu (kolokwialnie rzecz ujmując – zrobić większą “dziurę” w oczku), ale ja go nie polecam. Dolna krawędź lubi się przy tym rozciągać i wygląda “dziadowsko”:) O ile miało to uzasadnienie lata temu, kiedy druty zaopatrzone były w dramatycznie tępe końcówki i nie chciały współpracować z dzianiną, o tyle dziś ani to ładne, ani niezbędne, ani estetyczne:) Ale…. jak to już napisałam – jeżeli tak Ci łatwiej i tak wygodniej – rób po swojemu:)
Mam nadzieję, że zarówno film, jak i wpis, pozwoli Wam dobrze zacząć swoją przygodę z dzierganiem. Jeżeli tak, podzielcie się nim z innymi – udostępnij na FB, INSTAGRAMIE, wyślijcie link do koleżanki. I koniecznie zasubskrybujcie blog, kanał YTB, żeby nie umknęła Wam żadna, kolejna lekcja
A ja już ściskam mocno i trzymam kciuki za dobry początek
Wasz KNITTRENER LGMP
Więcej filmów z DARMOWEJ Akademii Dziergania LGMP znajdziesz TUTAJ